Więc ten... cześć tu Ad.
Znów nawaliłam, tak. Jestem jednym wielkim nawalaczem :(
Sprawa ma się tak: 5 kwietnia mam sprawdzian szóstoklasisty, do tego czasu 1/3 dnia zajmuje nauka. Kolejne 1/3 zajmuje czas spędzony w szkole (czasami nawet do 15 :/) 1/3 to czas, który chciałabym spędzić w świętym spokoju, czyli tak do 6-7 spanie. Ale z racji tego, że mam zabójczo delikatny sen, budzę się o 5 rano, kiedy tata wyjeżdża do pracy i potem nie mogę zasnąć.
W sumie: budzę się - jestem zombie. Wracam ze szkoły - I'm sill zombie. Tak w kółko i nie zabiera się, żebym jakoś kiedyś odpoczęła.
Zostają mi tylko weekendy, które zazwyczaj spędzam na przygotowywaniu się do głupich konkursów, do których się nawet nie zgłosiłam, tylko wredne nauczycielki zrobiły to za mnie. I ta cała harówa od rana do nocy, by dostać się do gimnazjum, gdzie pewnie lepiej nie będzie. I gdy mówię o tym komuś, że już nie daję rady, zawsze ten ktoś mówi: sama chciałaś. Normalnie człowieka zaj..... bierze.
Tak więc, obawiam się, że będę musiała zawiesić bloga, bądź go przystopować, a nie chcę wrzucać jednej notki na miesiąc ;/ 6 rozdział jest w skrawkach, dosłownie pewnie jest tego 1/10 całości jaką przewiduję, szlag mnie jasny z Adamem trafia, a Raison skaczący mu do gardła tego nie naprawia. To tak w skrócie.
Więc mam pytanie: czy chcecie, żeby się męczyła z arcydługim postem, czy podzielić go na np. 5 krótszych części, tak 1 część na tydzień (chociaż pewnie wyjdą mi co dwa tygodnie), czy wrzucać od czasu do czasu jakiś wyrywek autorskiego jak np. "Stwora" czy "Zemsty czarownicy"? Aktualnie tylko na nich mam wenę.
O Stworze
Eryk mieszka z rodzicami w Ameryce, dokładnie w spokojnym miasteczku Merrys Hills. Nic nie trwa wiecznie - dowiaduje się o śmierci siostry przyjaciela przez wielkie zwierzę. W tym samym dniu jego dom odwiedza człowiek, którego znają jego zamknięci w sobie rodzice i o dziwo - mówi po polsku. Przybysz składa im propozycję powrotu do ojczyzny, na którą nie przystają. Zmieniają zdanie, gdy jego słowa potwierdza kolejny atak "wielkiego psa"... Tak zaczyna się pierwsza - i nieostatnia - przygoda w kraju, który chłopcu powinien być bliski.
O Zemście czarownicy
Aalis ze swoją mentorką, Krwistą Jane wyruszają na miejsce odbycia się rytuału Krwi i Kości. Młoda czarownica rozlewa krew, łamie kości i depcze pająka, który mógłby stać się jej sprzymierzeńcem. Mimo to, Czcigodna nie jest w stanie odebrać jej mocy jako najsłabszej z tegorocznych gotowych do stania się pełnoprawnymi członkiniami Kręgu. Stara wiedźma jest rozczarowana i by udowodnić Siostrom, że jej uczennica jest najlepsza, zabiera dziewczynę do domu stracharza, gdzie uwalniają jedną ze schwytanych wcześniej Sióstr o potężnej mocy. Stracharz ginie, ale kiedy Krwista Jane odcina mu kciuki, niespodziewanie pojawia się jego uczeń...
Więc... co byście chcieli ujrzeć? ;P Walkę Łowców cieni z czymś, z czym nie mogą w gruncie rzeczy wygrać, czy młodą czarownicę nieumiejącą wybrać pomiędzy Siostrami a uczniem stracharza?
*W zasadzie nazywają się zwiadowcami, ale ktoś pewnie będzie się czepiał, więc tutaj będą stracharzami... to i tak to samo >.< I nie, to wcale nie są zwiadowcy jak według Flanagana ani stracharze jak Delaneya... to po prostu ta sama nazwa, ponieważ lepszej na opisanie ich nie ma. Plus, pamiętajcie, że ranger to w sumie coś jak leśniczy, a tutaj zwiadowców używam raczej jak scout czy sniper, czyli coś w stylu strzelca - ewentualnie assasina ale nie chcę już wam mącić w głowach xD*
Zemsta czarownicy <3 Dajdajdaj *wiesz, Stworka i tak już widziałam xD*
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się testami. Serio to było banalne. Skończyłam z pół godziny wcześniej, a moje koleżanki które się uczyły (ja tego nie robiłam), wcale nie napisały tego lepiej ode mnie. I lepiej żebyś wstawiała skrawki opowieści. I Zemsta Czarownicy wydaje się spoko, ale stwór też jest ok. Więc mi to w sumie obojętne
OdpowiedzUsuń