Pani w szkole zadała nam zadanie "Co, gdyby w 80 dni dookoła świata działo się w dzisiejszych czasach i trasa biegła przez Polskę?". Mieliśmy napisać opowiadanie, narysować komiks czy cokolwiek chcieliśmy. Zrobiłam scenariusz z przymrużeniem oka (dość porządnym przymrużeniem). I od razu mówię, że nie chciałam urazić Dudy, kebaba, chińskich restauracji, Angeli Merkel, Putina ani mechaników :P Czy cokolwiek mogłam jeszcze urazić >.< A, i dróg! xD
Akt I
Scena pierwsza
(Fogg, Passepartout i Aouda stoją na granicy polsko-niemieckiej. Policjant sprawdza ich dokumenty.)
Policjant: Twierdzi pan, że jest pan kobietą?
Passepartout: Nic takiego nie twierdzę.
(Policjant pokazuje dokumenty, żeby to udowodnić. Jest tam wyraźnie napisane wytłuszczonymi literami "Niepotrzebne skreślić".)
Scena druga
(Policjant przygląda się Aoudzie.)
Policjant: Przykro mi, nie przyjmujemy emigrantów.
Aouda: (Zaskoczona) I co teraz mam zrobić?
Policjant: Proszę wyjść, mam pomysł.
Scena trzecia
(Aouda wychodzi z samochodu.)
Policjant: Proszę cofnąć się o pięć kroków.
(Aouda cofa się.)
Policjant: (Na cały głos) Fake you, Merkel!
Drugi policjant: (Z podziwem) Zajebiście to załatwiłeś, Zdzisek.
Trzeci policjant: (Z drwiną) Angelo, kochanie, masz gościa!
Akt II
Scena pierwsza
(Fogg i Passepartout jadą przez pola.)
Fogg: Tak wygląda Polska?
Passepartout: Nie martw się, jutro powinniśmy wyjechać.
Scena druga
Narrator: Nagle...
(Samochód wpada do dziury.)
Fogg: Chyba uszkodziliśmy podwozie.
Passepartout: Trzeba iść z tym do mechanika.
Scena trzecia
(U zakładzie mechanika.)
Mechanik: Jutro zobaczę, co da się zrobić, ale to wygląda naprawdę poważnie...
Scena czwarta
Narrator: Następnego dnia...
Fogg: I co z moim samochodem?
Mechanik: Za trzy tygodnie proszę przyjść.
Passepartout: (Grzecznie) Nie mamy tyle czasu.
Mechanik: (Podnosi głos) Ja też nie mam na czasu tego naprawić. I jakoś się nie wściekam.
Scena piąta
(Do zakładu wchodzi chłopak, syn mechanika.)
Chłopak: (Woła) Tato, ale tu tylko rura szwankuje!
Mechanik: (Półszeptem) Cicho bądź, wszystko zepsujesz. Nie widzisz, że gadam z Anglikami? Na czymś trzeba zarobić na tym zadupiu.
Akt III
Scena pierwsza
(Fogg i Passepartout idą do Dudy, a ten zaprasza ich do chińskiej restauracji, ale przez mechanika nie mają pieniędzy więc kupują kebaba przed restauracją.)
Fogg: Panie Dudo, czy mógłby pan pożyczyć jakiś środek transportu dla sprawy wielkiego priorytetu.
Duda: Pewnie! Zależy mi na dobrych kontaktach z innymi krajami, poza tym, mamy kilka helikopterów na zbyciu.
Fogg: Dziękujemy, to miło z pana strony.
Scena druga
(Duda pożyczył polsko-radziecki helikopter sprzed ponad 50 lat, ale wszystko wygląda fajnie, bo pomalowano go jak nowy z Francji, żeby zaoszczędzić na pieniądzach z unii. Właśnie lecą nad pałacem Putina.)
Fogg: Chyba coś nie działa...
Passepartout: (Lekceważąco) Nonsens, to nowe cudo z tego roku! Wszystko gra.
Scena trzecia
Narrator: Nagle...
(W tle słychać huk.)
(Helikopter traci śmigło i spada na pałac Putina.)
(Putin wybiega ze zrujnowanego pałacu.)
Putin: It is Sparta!!! Wojna, co?!!!!!!
O kuźwa, leję xDD Moja czteroletnia siostra patrzy na mnie, jak się uśmiecham coraz szerzej z taką miną: "Ale Wikuś, na pewno wszystko dobrze?" xDDD
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza
OdpowiedzUsuń