Znalazłam one-shota przed jakieś 2,5 roku. Nie jest to jakieś ekskluzif. Zwykły gniot pokazujący, że umiejętność pisania przychodzi z czasem. Dla początkujących, którzy chcą się dowartościować ;)
Ten krótki fragment jest o sześć miesięcy młodszy od samego bloga. Bądźcie wyrozumiali, miałam jakieś 9 lat :P
Na oparciu ciemnego fotela, siedział chłopak, na oko miał czternaście lat. Miał czarne, nie bardzo krótkie włosy i brązowe oczy. Na sobie nosił czarne rurki, ciemny podkoszulek i starą, wojskową kurtkę. Bose stopy dotykały delikatnie chłodnej podłogi.
Na posadzce, opierając głowę o łóżko, siedział kolejny chłopak. Był jakby starszą wersją tego siedzącego na oparciu fotela. Miał może siedemnaście lat.
- Di Angelo, jeśli jeszcze raz u słyszę o czymś z tobą i moją dziewczyną, to obiecuję, że... - powiedział ten starszy, zaciskając pięści. Młodszy mu jednak przerwał.
- To nie moja wina, że Carter rozgadał, że już nie jesteście razem, a jacyś śmiertelnicy natychmiast wymyślili coś takiego, jak Sadico.
- No dobra, ale ja nie zamierzam tego widzieć... - odpowiedział starszy.
- Anubis, jeśli nie chcesz tego oglądać, to odetnij się od świata - odparł ten młody. Muszę Wam powiedzieć, iż nazywał się Nico di Angelo i był synem Hadesa. Ten starszy to Anubis, egipski bóg zmarłych i mumifikacji. Ta dwójka siedziała tak od kwadransa, zawzięcie się kłócąc. Powodem tego wszystkiego było powstanie w sieci plotki, iż Nico i Sadie, dziewczyna Anubisa, są parą. Te pogłoski powstały po tym, jak nijaki Carter Kane, wrzucił na Facebook pewne zdjęcie. Nic by pewnie nie było, gdyby w najbliższym czasie nie powstało o tym opowiadanie i o innych sytuacjach, także wymyślonych.
- Och, to niby takie łatwe?! - zawołał w odpowiedzi Anubis, trochu bardziej stwierdzając, niż pytając. Gdzieś zza drzwi dobiegł ich głos dziewczyny.
-Anubis, ciszej, bo obudzisz sąsiadów!
O nie... Mówiła, że wróci za pół godziny... Ej, minęło ponad pół godziny! Pięknie, oni jeszcze nie skończyli, a Sadie wróciła, co teraz? Trzeba się tłumaczyć...
Słychać było przez chwilę było słychać delikatne dudnienie butów o podłogę, a potem drzwi do pokoju się otworzyły. Stała w nich dziewczyna. Blondynka z kolorowymi pasemkami w karmelowych włosach, niebieskimi oczami. Na uszach miała jaskrawych kolorów słuchawki, przez ramię przerzucony czerwony plecak, żuła chyba gumę balonową. Miała ubrany na sobie fioletowy sweter, jasne szorty i wysokie, wiązane, czarne buty. Szybko omiotła niedbale pomieszczenie wzrokiem, nagle coś zauważyła, więc rozejrzała się ponownie. Mina jej zrzedła.
-Anubis... Trójkąt...?
O wow, chyba wspomogę komentarzem o nienormalnej godzinie ;-;
OdpowiedzUsuńCóż, mi się mimo wszystko.. całkiem podoba :D Trochę chaotycznie, trochę.. niewprawnie, ale nadal fajnie ♡ Widać, że stare.. xd