Perry Johnson wstał lewą ręką. Może prawą...? Nie miał pojęcia, ponieważ spadł z komina na głowę.
Nagle usłyszał czyjeś kroki. Sennie przekręcił głowę i zobaczył w drzwiach Nico w czarnej, damskiej, seksi bieliźnie.
Pomyślał: "dlaczego nie jest różowa?", ale nagle zdał sobie sprawę, że Nico był w białych stringach.
- Mam zwidy - szepnął cicho sam do siebie. - Co ja wczoraj robiłem?
- Piłeś sok pomarańczowy z kibla - odparł Nico głosem Dionizosa, rozwiewając blond włosy z czarną grzywką.
- Co się tu dzieję małe sukinsyny? - zapytała Annabeth wbiegając do pokoju. A może powiedziała "co się tu dzieje do jasnej cholery"? Nie wiem.
- Być czy nie być? - zapytał Nico łamiącym się głosem, czując na sobie rażący wzrok młodej staruchy. Percy spojrzał na niego dziwnie znad niewidzialnych, różowych okularów.
Nagle z komina wyszedł Hades bez gaci z majtkami i niewidzialnie sobie fapał.
Wziął laptop Pedała wrzucił na niego kilka fajnych fotek, które zrobił w nocy i następnie pokazał zdruzgotanej córce Anteny.
Tej od razu poprawił się humor, który wcale nie był zepsuty, choć był.
Sadie wynurzyła się z jasności mroku, patrząc z obrzydzeniem w ekran i, jedząc tęczę. Smakowała tak świetnie, że kiedy nią rzygała, to znów chciała ją zjeść.
Hades postanowił zaprosić do swojej zabawy herosów obecnych w pomieszczeniu, ponieważ sam nie zaspokajał swoich potrzeb, choć wcale nie był napalony.
- O ty chuju-muju! - wrzasnął Leo z sikawką w ręku i zaczął oblewać wszystkich w pokoju. - Zapalony mogę być tylko ja!
Do pokoju wbiegła naga Hazel w samej bieliźnie, która była różowa, ale zachęcała swoją czarnością.
- Mam raka płuc - oznajmiła zdejmując stanik, pod którym miała jeszcze jeden.
Oktawian, który chował się na połową doniczki, której nie było wcale, aż się zdziwił bez zdziwienia.
- Jaka ubrana nagość... - szepnął głośno.
Oburzona Annabeth podeszła do niego i wymierzyła mu policzek w dupę.
- Ja jestem najbardziej nagoubraną kobietą na ziemi, a ty prawisz obelgi, które są komplementami tej bezwstydnicy co jest naga pod ubraniem!
- Annabeth, przepraszam... - krzyknął z suchymi łzami w oczach. - Kocham cię, ropuszko!
I wyciągnął rękę, w której trzymał czarną laskę, która tak naprawdę była różową różdżką w kolorze zielonym.
- Myślisz, że przekupisz mnie zielonymi cukierkami, które są różowe, ale mają czerwony połysk?
- Chuje-muje dzikie węże - Percy zaszedł Annabeth od tyłu i, zamykając jej usta dwoma rękami, trzecią chwycił ją w pasie. - Octi, nie masz szans, chociaż spałeś z nią w piątek.
- Mam większego jaja niż ty! - obruszył się spokojnie trzymając ustami za penisa.
- Skończcie się bawić zabawkami erotycznymi, wy debilce! - wrzasnęła Rachel, ubrana na złoty, ale niebieski kolor. Stanęła w drzwiach, rozstawiając ręce jak Jezus na krzyżu. - Głoszę wieść, że jeśli nie przestaniecie, Annabeth zaciąży z powietrzem. To będzie bogini, która nas zbawi...
- Przymknij mordę, ruda blondyno! - wrzasnął Zeus, znikąd się pojawiając z nieba.
- O ty, serio wiesz wszystko, ZUSie! - klęknęła stojąc i podniosła głowę, wciąż patrząc na podłogę. - Wiesz, że jestem farbowana... Ave ZUS!
Uśmiechnął się smutniejąc i spojrzał dziewczynie w oczy.
- Ssij mi wąsy - rzucił, goląc brodę.
- Kto mi zajebał podpaski?! - wtrąciła Jason, wyciągając nogę z brzucha.
Leo na moment zwiesił wzrok, rzucając przerażone spojrzenie po całym pokoju.
- Sorry, stary... - oznajmił głośnym, ale cichym tonem. - Przy ostatnim razie coś nam nie pykło. Wiesz...
Annabeth trzymana przez Percy'ego uwolniła się z jego uścisku i, wlokąc go za sobą, uderzyła nim o ścianę w sufit.
- Co tu się kurwa dzieje?! - zapytał Frank, drapiąc się po karku na kolanie.
- Nie wiem - zamruczała Reyna, rzucając mu się na szyję obok brzucha. - Ale wiem, co się może dziać w moim łóżku pod prysznicem...
- O ty wredna wróżko! - wrzasnął Oktawian, rzucając się na Franka i jednocześnie waląc Reynę w głowę przy brzuchu.
- Wal się stara, dwuletnia flądro!
- A żebyś wiedziała, że jestem UFO!
- Ok! - odwrzasnęła Allison, wbiegając do pomieszczenia z planu Teen Wolf.
- Spierniczaj na gruszkę zbierać pietruszkę! - krzyknęła oburzona Hazel, rzucając jej na głowę plastikowe gacie.
- Ok! - odwrzasnęła zestresowana z nie stresu dziewczyna, wychodząc z wesołym oburzeniem.
- Och, wiecie. Chcecie tęczy? - zasugerowała Sadie, wyciągając spod pachy miskę żelek, ale bez miski.
- Nie dzięki mamy cukierki - odrzucił Percy, wyciągając z gatek na ramionach paczkę z prezerwatywami.
Blond czerwona Sadie rozpłakała się i uciekła do ubikacji w stronę łóżka.
-
Czekaj! - odwrzasnął Percy, zraniony odmówieniem żelków przez samego
niego, więc by się pocieszyć zjadł opakowanie z prezerwatyw, a potem
rzucił je na łóżko.
- Ty deklu! - wrzasnął Nico robiąc się biały, bo między czasie połknął fioletową kredę. - One były używane!
- Wiem!- odwrzasnął, podniecony zniesmaczeniem. - Lubię to!
-
To teraz bad informejszyn - powiedziała Annabeth, załamując ręce w
kolanach. - Dostałeś dislajka od Zeusa na fanpejdżu za ten film ze mną.
Percy,
który był wesoły bliski załamania nerwowego, kaktus spadł mu na głowę, i
trafił w rękę.
- Boski ZUSie! Cóżeś uczynił głupcze w swej mądrości!
Przez ciebie idę skoczyć do cudownego Tartaru, w którym jest tak chujowo i
miło!
-
Chyba cię rąbło, że znów idziemy do Tartaru dla hajsu dla Gajariry
Show! - krzyknęła Annabeth, całując go z pasją, ale bez namiętności w
usta przy odbycie. - Umrzemy tam razem!
Nagle zapaliła się ta stodoła, co była centrum dziwkarskim, ponieważ w kominie był też Ares z Nutellą, która była Herą. Ubrana nago wybiegła truchtem przez basen kryty, by oglądać delfiny.
Cała rzesza zboków zwęgliła się na lekko w tym domu, oblana wodą.
Informacji o zajściu udzielił: Boczkos, bóg tłustego boczku bez tłuszczu.
Nam jako zaufanym herosom dodał także, że to on dosypał cukru słonego do soku pomarańczowego i ma wszystko nagrane i niestety fragment z cukrem-pudrem i Jasonem Grace w kominie, krzyczącym "jestem krową, dujcie mnie!" się nie zapisał.
_______________________________
Wielkie pozdro dla Julki z Further Stories of Heroses. Bez ciebie to by nie powstało, o nie XD
Miało się to ukazać na Prima Aprilis, ale nie zdążyłam i WiFi mi padło o 9 w nocy :/
Tak tak, kocham Was wszystkich, którzy mieli siłę czytać to na Facebook'u i nie rąbnąć tym w ścianę o sufit.
Wielkie dzięki <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No wiesz... skoro już tu zajrzałeś/aś, to zostaw po sobie jakiś ślad, żeby Pani O'Leary mogła ci oddać tarczę albo coś.
Pamiętaj: Każdy komentarz karmi weną.